Amsterdam life, Family time, friends

Pieces of summer

Czesc Lato! bylo krotko i intensywnie. Wrecz za dobrze, bo niektorzy zaczynali nawet narzekac ze sie tak rozkrecasz. Trawa w parku wolala o deszcz, a ty szalales w najlepsze. Nam w to graj ! szkoda, ze wyszedl z tego piknik lub dwa. Raptem pare wypadow na basen i kilka wypraw do lasu. Nadrobimy za rok! Bedziemy tesknic i nosic te chwile jak rekawiczki kiedy spadnie snieg.

Amsterdam life, Family time

Meanwhile in Amsterdam

Polowa kwietnia ma kolor wysuszonego liscia, ktory od jesieni lezy przycupniety pod parkowa lawka. Wiosna jak co roku zawzieta i jesli slonce pokaze sie w sobote, to w niedziele musi wiac przed deszczem. Ziab na szczescie wzial nogi za pas i pozwolil zrzucic nam zimowe kurtki.

Amsterdam life

De Parade Festival

Morza nie było. Po naszym dywanie nie walają się muszelki, a w butach nie przywieźliśmy do domu ani jednego ziarnka piasku. Tęsknie za tandetnym magnesem na lodówkę z nadmorskiej miejscowości, bita śmietana i szlagierami spod budki z ryba.

Amsterdam life, Family time

Carousels & cookies

Palec pod budkę kto lubi buszować miedzy marketowymi kramikami w poszukiwaniu smacznych kasków i fajnych drobiazgów! W sobotę, specjalnie w tym celu odwiedziliśmy Puremarkt w Amstel Parku. To taki cykliczny, lokalny spęd wszelkiego rodzaju kulinarnych czarodziejów i rękodzielników.

Amsterdam life

The secret garden

Wiosna się nie spieszy. Zołza, leniwie rozsiewa swój urok i raczy nas błogim ciepełkiem wyjątkowo kapryśnie. Ma muchy w nosie i ja też. Chce mi się ławki w słońcu, gołych kolan i długich wieczorów w plenerze.

Amsterdam life

Under the cherry blossom tree

O tym miejscu marzylam od dawna i choc udalo nam sie tam dotrzec w deszczu, a niebo zawalone bylo chmurami – wygladalo ono bajkowo. W okregu, posrod niskich drzewek, mozna usiasc na murku i uprzyjemnic sobie dzien piknikiem. W tym dniu pogoda nie sprzyjala tlumom wiec byl to taki nasz sobotni zen pod kwiatami wisni.

Amsterdam life

Hot dogs & ghosts

Czasem tak bywa, ze w każdej głowie, a bywa ze i w tej najmniejszej, strach miesza się z radością, a fascynacja która smakuje pysznie, pozostawia po sobie gorzki posmak. Tak po krotce można opisać ogrom wrażeń jakie niesie z sobą dla M. wizyta w wesolym miasteczku. Z początku zalewa nas lukier, chcemy być wszedzie, wszędzie zajrzeć i wszystkiego spróbować.

Amsterdam life, Family time

Dear December

Nasza grudniowa historia zaczela sie spacerem po Amsterdamie dla ladnebebe.
Cudownie bylo spojrzec na miasto okiem turysty, zajrzec w pyszne wystawy sklepow i zaplatac sie w tlumie.
Amsterdam spowily tysiace swiatecznych lampek,  a rozporoszone po miescie kramy z oliebollen (tutaj je sie je tylko w swieta) kusily przechodniow.