Portety M. z siedmiu zimowych tygodni. Jeden na kazdy tydzien, co tydzien w 2017.
Gdzies pomiedzy sniadaniem w biegu, jazda na rowerze we wczesnowiosennym deszczu, sprzatniem blota naniesionego do domu po karmieniu ptakow w parku – w aparacie, ktory zawsze jest gdzies pod reka – zachowalo sie siedem laurek z kazdego minionego tygodnia.
3/52 Wcinajac croissanty w bajkowiej Barcelonie.
Sobota. Czas na milosc. Mokre stopy wsuniete pod cieply koc. Poranne przytulanki.
Dzis przez chwile za oknami bylo naprawde bialo.
.Picture of my younger son, once a week, every week in 2017.
Pierwsze tygodnie stycznia minely blyskawicznie. Aparat z noworocznego, zimowego snu przebudzil sie tylko raz, aby uwiecznic wesola buzie Maxa pirata. Plan jest taki, ze to pierwszy z 52 portretow M. jeden co tydzien i tak do konca 2017.