Czasem fajnie pobawic sie w turyste w miejscu ktore dobrze znacie. Przewiesic aparat przez ramie, napchac brzuch slodkimi nalesnikami i pogapic sie na wiatraki. Przejsc sie ulubiona sciezka, a przy odrobinie szczescia odkryc kolejny ciekawy detal
lub bajkowy zakamarek.
Wyturlajcie sie zatem z kocykow i powitajcie wiosne w jakims fajnym miejscu. M. chcial koniecznie zobaczyc wiatraki, wiec wpadlismy z krotka wizyta do Zaanse Schans. Stoji ich tam naprawde sporo, w tym jeden czynny, ktory mozna zwiedzic od srodka. Bez dwoch zdan ten holenderski skansen na wolnym powietrzu, jest miejscem ktore kazdy turysta odwiedzajacy Amsterdam powinien miec na swojej liscie. To taka 18-19 wieczna Holandia w pigulce.
Przy paru malutkich brukowanych uliczkach stoji starodawny supermarket, sklepik ze slodyczami, mala wytwornia sera, przerozne warsztaty i kawiarnie. Mozna przymierzyc drewniane klompy, nakarmic kozy i byc obsluzonym przez czarujace
Panie w tradycyjnych czepkach z epoki. Sliczne mostki przewieszone nad kanalami i wiosenne kwiaty to wisienka na torcie.
Nie wyjezdzajcie bez sprobowania pysznych nalesnikow i paczki tradycyjnych stroopwafels !
Skansen od Amsterdamu dzieli zaledwie 10km. Wejscie nic nie kosztuje, a na dodatek wszedzie roznosi sie cudowny zapach ciastek z fabyrki Verkade, ktora stoji zaraz obok i o ktorej bedzie innym razem.