S. jak Sinterklaas – Mikolajowe szalenstwo zaczyna sie tu juz w pierwsza sobote po  dniu Swietego Marcina. Wtedy to Mikolaj, wraz ze zgraja Czarnych Piotrkow przyplywa parowym statkiem z samiutkiej Hiszpanii. W Amsterdamie plan jego podrozy znany jest juz duzo wczesniej, tak aby kazdy urwis mogl w odpowiednim momencie wypatrywac jegomoscia na jednym z  amsterdamskich mostow lub dolaczyc do jego parady kiedy ten zejdzie na lad, aby dosiasc swojego konika. To magiczny dzien, poniewaz az do 5 grudnia kazdy maluch co wieczor, po zaspiewaniu mikolajowej piosenki i zostawieniu prowiantu dla konika (woda i marchewka) moze liczyc na drobny podarunek, ktory znajdzie w swoim bucie. Jest to czas kiedy sen staje sie deficytowym dobrem, poniewaz rzadne podarunkow latorosle juz od 5 rano potrafia tuptac po korytarzu w poszukiwaniu prezentow. No a z 5 grudnia nie ma zartow, holendrzy traktuja swoja tradycje super serio, bo nawet zlobki szybciej koncza swoje zmiany, tak aby wszyscy mogli sie tym swietem w gronie najblizszych wspolnie nacieszyc.

Follow & Subcribe Me