Zjawiamy sie tutaj juz po zmroku i odrazu wciaga nas wir waskich uliczek. Zaulki pelne sa lokalsow ktorzy zajeci rozmowami, odpoczywaja, przycupnieci na kraweznikach i w ogrodkach malenkich kafejek. Wieczor tutaj zdaje sie nie miec konca. Pomimo tych czarujacych okolicznosci, droga do hotelu zwiastuje rodzinny kataklizm.